
Na Bałtyku sztorm. Nawet na naszym bajorku na boi położyło omegę.
Po telefonie od bosmana w ciągu dwudziestu paru minut grupa szybkiego reagowania pojawiła się nad jeziorem

Intensywne opady spowodowały spory poziom wody w łódkach, który niewątpliwie przyczynił się do przewrócenia Omegi.

Mieliśmy ten komfort że mogliśmy z brzegu wyciągać omegę na linie. Ci co samą jednostką ratowniczą na wiosłach próbowali iść przekonali się, że przy tym wietrze i "fali" nie jest to łatwe. Fala jak na takie jeziorko to była nawet nawet.

Nie mogliśmy podłożyć nic pod maszt bo spece od stawiania masztów -"szynopodobne" złapały na ściągaczu jakieś dwa zwoje i maszt zwyczajnie w wodzie się położył.(Rozkręcił się ściągacz mimo zabezpieczenia)

Razem bracia!!!

I po bólu. Maszt postawi się ponownie na spokojniejszej wodzie. Teraz tylko został zabezpieczony. Na SL-71 wypadł sworzeń od steru. Zabezpieczyłem go prowizorycznie. Do zrobienia jak najszybciej.

Wylać wodę i na razie wystarczy. Na pozostałych na bojach łodziach też wylaliśmy wodę (w połowie były zalane).
Katamaran dziś również zerwał się z cumy i wylądował na drugim brzegu. Bosman go ściągnął.
DeZeta wyrwała "dalbę" cumowniczą. Chwilowo stoi między pomostami.
Na wezwanie stawili się: Jarek, Jacek i Michał Kozakiewicz, Dariusz Pobrucki, Dariusz Karaś, Roland Ramczyk, Bartek Chyży, Kuba Mroczek, (bosman wiadomo - wzywał). Do mnie dodzwonili się po jakiś 10 min ;). Oczywiście była również Kasia Tarnowska - autor niniejszych fotek.
Dzięki za pomoc i szybką reakcję!
Mariusz Tarnowski