Fotorelacja z imprezy integracyjnej 9.09.2007 z udziałem stowarzyszeń zrzeszających osoby niepełnosprawne z powiatu lęborskiego...

 

 

9.09.2007 Jak co roku we wrześniu nad j. Lubowidz miała miejsce:
 IMPREZA INTEGRACYJNA ZE STOWARZYSZENIAMI ZRZESZAJĄCYMI OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNE Z POWIATU LĘBORSKIEGO .

Tym razem na mniejszą niż zwykle skalę, ponieważ prognozy pogody były bardzo niekorzystne i impreza plenerowa została odwołana. Tym niemniej paru osób nie wystraszyła pogoda i zdecydowały, że i tak przyjeżdżają.


Żaglarzy taka pogoda nie przeraża - zwykle mają sztormiaki itp. ubrania. Gorzej, że nie było zapowiadanego wiatru (z rzadka coś powiało)


Kursanci tym razem mieli okazję zająć się również innymi osobami - inny rodzaj zadania (oprócz starej gwardii rzecz jasna).


Widać, że rok szkolny się zaczął. Brakowało studentów, którzy mają jeszcze wakacje i gdzieś tam zarabiają na studia...


Zmniejszona w tym roku grupa bez problemu zmieściła się w świetlicy. Zamiast ogniska w tym roku był kominek przy którym można było się nie tylko ogrzać, wysuszyć ale i upiec kiełbaskę.


Żeglarze, którzy przyjechali jakoś i tak się zdecydowali na pływania pod żaglami mimo deszczu i mimo bardzo słabego wiatru.


A to jedna z konkurencji - łowienie ryb ;)


DeZeta pod dowództwem Rolanda i Karo rusza w rejsik z gośćmi. Kursanci oprócz targania za sznurki dorabiali jako napęd pomocniczy - czyli wiosła.


Tę fotkę zdaje się robił Zając. Chyba z łódki. Nie podejrzewam że wlazł do wody ;)


Kolejna grupa gości na pokładzie.


Przez chwilę pociągnęliśmy łajbę na silniku w strefę wiatru ;)


Mokszy i zmarznięci żeglarze załapali się jak zwykle na kiełbaskę, którą przewidująco co roku zabierają goście ;)


"Piękna jak okręt, pod pełnymi żaglami..."


Kolejny konkurs - tym razem równowaga. Trzeba przebyć określony odcinek z książką na głowie.


Walka była zacięta.


Bosman cały czas czujny amortyzował podejścia i pomagał w organizacji ruchu "portowego". DeZeta właśnie wróciła z kolejnego krótkiego rejsiku. Za słaby wiatr no i wszyscy zainteresowani się już załapali na pływania. Można kursantów pomęczyć na czymś bez żagli. Wiosłowanie, piórkowanie czy jazda na silniku wchodzą w standardowy zestaw umiejętności dla żeglarzy.


Konkurencja jak najbardziej żeglarska z dziedziny ratownictwa. Trzeba trafić rzutką ratowniczą do koła ratunkowego. Konkurencja wyrabia precyzję rzutu.


Nasz instruktor Roland Ramczyk trenuje kursantki - precyzyjne manewrowanie na silniku. Odnośnie precyzji, to ta boja mhmm nigdy mi się nie podobała ;)


Chyba najtrudniejsza umiejętność - piórkowanie. Wymaga nieco ćwiczeń i wbrew pozorom sporej siły fizycznej. Można się zmęczyć. Ta umiejętność przydaje się gdy np. na bączku złamie nam się jedno wiosło. Nie ma tragedii. Z jednym też damy radę. Instrukcji udziela Jarek Kozakiewicz.


Barbara Gulgowska. Główny organizator imprezy ze strony gości. Właśnie prezentuje rysunek który malowały 4 różne osoby nie wiedząc co na malowali inni (po fragmencie na złożonych kartkach)


Pomału impreza dobiega końca. Roland męczy jeszcze chłopaków na silniku.


Zając w dzikim slalomie między omegami. Dobrze że nasz komandor techniczny przebywał akurat w Szklanej Hucie. Bo by się komuś dostało po słuchach ;)


Na zakończenie oprócz dyplomów, nagród dla zwycięzców w poszczególnych konkurencjach rozlegały się wspólne pieśni. Tu akurat pieśń o morzu.

Do zobaczenia w przyszłym roku. Mam nadzieję, że tym razem pogoda dopisze. Zresztą do dzisiaj zawsze się nam udawało. ;)

Dziękuję Wszystkim za pomoc!
Mariusz Tarnowski

Komandor KW LOK Lębork